2300 zulu, poz. 09 34 S, 125 53 W,

12.09.2009

w nocy obudziłam się „po złych snach”, niebo jakieś takie dziwne było, a i morze dziwnie się zachowywało. trudno to wytłumaczyć. uczucia na oceanie - niezależnie od tego czy te dobre czy złe są bardzo intensywne, niczym niezakłócone...
co robię w takich momentach? przenoszę się myślami w inny świat, do momentów kiedy czułam się bezpieczna. tłumaczę sobie, że wszystko jest w porządku, że nie mam tak źle jak na przykład nasz Pawełek... ten to miał naprawdę niekorzystnie czasem, no, ale myśląc o takich wyczynach (przepłynął pontonem Atlantyk) nic tylko sobie dodać w myślach, że na Oceanie są ci, którzy  chcą na nim być..
ot, jedna z tych nocy, kiedy fajnie by było moc się do kogoś przytulić.
z czasem ocean zaczął kołysać jachtem też jakoś... inaczej, przypominało mi to kołysanie, kiedy byłam małą dziewczynką i Mama tuliła mnie do snu...
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>