przegapiłam jakoś Dzień Dziecka w tym roku - z dwu miesięcznym opóźnieniem spisuję więc swoje myśli związane z tym tematem: uważam, ze to jest dzień, w którym nie tylko powinno organizować się wagary czy zabawy dla dzieci, ale powinien to być dzień kiedy my – „dorośli” znajdziemy czas na refleksję nad losem tych mniej szczęśliwych dzieci; powinniśmy głośno zastanowić się nad tym, co możemy dla nich zrobić?
Ronald Russel napisał:
„Dzisiejsze nieśmiałe dziecko, to to, z którego wczoraj się śmialiśmy
Dzisiejsze okrutne dziecko, to to, które wczoraj biliśmy.
Dzisiejsze dziecko, które oszukuje, to to, w które wczoraj nie wierzyliśmy.
Dzisiejsze zbuntowane dziecko, to to, nad którym się wczoraj znęcaliśmy.
Dzisiejsze roztropne dziecko, to to, któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.
Dzisiejsze serdeczne dziecko, to to, któremu wczoraj okazywaliśmy milość.
Dzisiejsze mądre dziecko, to to, które wczoraj wychowaliśmy.
Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko, to to, któremu wczoraj przebaczyliśmy.
Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem to dziecko, które wczoraj żyło radością.”
"Children are not to be abused, they are to be loved,
childhood is to be cherished"
z takim napisem na żaglu „Tanaszka” miała opływać świat.
może jeszcze kiedyś opłynie...