05 - 07 - 2009
3.07.2009

no dziś to przeszłam samą siebie.

 zrobiłam pranie. uzbierała się cała pralka, więc zadowolona wrzuciłam 50 centów, by ją „załączyć” i poszłam popracować na komputerze. w drodze powrotnej rozmieniłam pieniążki na suszarkę, otwieram pralkę i co widzę?

moje czarne pranie jest przemielone z chusteczkami higienicznymi do nosa. ponieważ jestem solidnie przeziębiona to też smarkam jak smarkacz, a nie zawsze kosz jest akurat pod ręką, a że rodzice nauczyli mnie nie wyrzucać śmieci w miejscach innych niż specjalne do tego przeznaczone, więc moje zaznaczam CZARNE pranie zostało wyprane nie tylko z jedną taką chusteczką do nosa.

takiego widoku to ja jeszcze nie widziałam. MASAKRA!!! trzeba było wszystko wytrzepać, wypłukać każdą rzecz osobno pod kranem, wysprzątać pralkę, pozamiatać podłogę...teraz znowu się pierze... 

no, to poszłam poskładać to nieszczęsne pranie, otwieram suszarkę i co widzę? moje pranie jest nadal mokre. okazało się, że i owszem włożyłam pieniążki, ale żeby przycisnąć odpowiedni przycisk, aby się grzało...co to, to juz nie… Ech… ,Mateńko Ukochana - jak ja tu w ogóle dopłynęłam ?:)

 Teraz juz mi się spieszyło na jacht, a zdobycie dwu pięciocentówek na kolejną porcje suszenia graniczyłoby tutaj z cudem w tym momencie, więc zabrałąm ze sobą na jacht to nieszczęsne i dodatkowo teraz mokre pranie.. „Tanaszka” wygląda jak wystawa sklepu… 

p.s. a jak już to pranie rozwiesiłam spadł deszcz. a co!
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>