20 luty
acha, dobrze że odebrałam swój silnik zaburtowy z naprawy, szkoda jedynie, że pojechal w bagażniku dalej aż do Hount Bay (mam dobrą pamięć, ale krótką).
zawiasy do gibającej się kuchenki naprawione, trzeba było poprawiać, ale już działają. rdza z metalowych części na jachcie zniknęła; okno, to z przodu przed masztem oklejone by nie ciekło; podkładki z teflonu do bloku "się robią", reling dopiero w poniedziałek...
Natomiast wczoraj gościłam w jacht klubie predstawicieli Polonii, nawet kanadyjską. Było bardzo fajnie. Zrobiliśmy grill’a, Joanna z Krakowa pokazała swoje obrazy.
Po powrocie na jacht znalazłam pudełko z owocami, a paczuszkę, którą otrzymałam mam otworzyć dopiero na Święta Wielkanocne... tylko żeby mi się jakie kurczaki nie wykluły :)