06 - 09 - 2008

 
Niektórzy pytali mnie dlaczego nie robię „kółka” bez przestanków. A ja mam po temu przynajmniej kilka dobrych powodów. Primo: to wcale nie prawda, że łatwiej płynąć z przystankami; wręcz przeciwnie! Przecież jak się nad tym zastanowić, to im dalej od brzegu tym jest bezpieczniej, bo im bliżej, tym żeglarz musi mierzyć się z rafami, mieliznami, prądami, pływami, większą ilością kutrów rybackich, albo przypływających do portów dużych statków. A ja po prostu lubię wyzwania! Secundo: nie zobaczyłabym tak cudownych miejsc po drodze, nie poznałabym tylu wspaniałych ludzi i co ważniejsze nie mogłabym się tym wszystkim z Wami podzielić.

Na morzu zawsze jest pięknie. Czasem ciężko, czasem lżej, ale zawsze pięknie! Mamy ciszę albo sztorm, coś się zepsuje, coś się naprawi. Ale przecież będąc samemu na pokładzie ileż można pisać o sobie?  A tak, zapływam do nowych miejsc a zawsze towarzyszy temu takie wspaniałe uczucie. Na przykład jesienią zawinęłam do stolicy Papui Nowej Gwinei - Port Moresby. Dlaczego właśnie tam? Ano trzeba było przeczekać sezon cyklonów na Oceanie Indyjskim, a tam jacht znalazł świetne schronienie w tym niebezpiecznym dla jachtów okresie.
Przerwę w rejsie wykorzystałam na powrót do domu; do Polski, do Ustki. Czas ten spędziłam bardzo intensywnie. Szukałam sponsorów, kontaktów w prasie i telewizji, nawiązywałam współpracę z fundacją charytatywną. Znowu sprzyjało mi szczęście, gdyż udało mi się spotkać ze wspaniałymi ludźmi, którzy bardzo mi pomagali. Zaczynając od starszych kolegów żeglarzy służących cenną informacją a kończąc na ludziach, których poznałam zupełnie przypadkiem. Jeździłam po kraju jak szalona, właściwie przez jakiś czas mieszkałam w samochodzie i żyłam z telefonem przy uchu. Opłaciło się.
Dzięki Romanowi Paszke udało mi się dotrzeć do mediów, a to wiązało się z udzielaniem wywiadów w telewizji, radiu i prasie. Tego właśnie potrzebowałam, aby móc opowiedzieć szerszemu gronu słuchaczy o tym co robię i dlaczego. Do publicznych wystąpień starał się mnie przygotować Janusz Cieliszak (www.mediapartners.pl) i będąc w stolicy spotkałam się z przyjacielem Jankiem, którego wybranka serca Magda zaoferowała się przygotować moją nowa stronę internetową (www.mosqui.to). Goszcząc w klubie dla kobiet www.rozmawialnia.pl poznałam Martę, która skontaktowała mnie z Piotrem  z Fundacji Anny Dymnej. To spotkanie, choc późnym wieczorem (oboje byliśmy wtedy szalenie zabiegani i u kresu sił) przyniosło wspaniałe rezultaty. Piotr to wyjątkowa postać, nasza rozmowa dodała mi siły do działania tym bardziej, ze wkrótce potem otrzymałam oficjalną zgodę na współpracę (www.mimowszystko.org ). Pamiętam, że rozpłakałam się ze wzruszenia, moja wyprawa nabrała innego, większego wymiaru! Nie płynę już tylko dla siebie. Zaraz po tym, dzięki pomocy Huberta rozpoczęłam współpracę z Klubem Morskim Horn z Kielc (www.klubhorn.pl). Niesamowita życzliwość z ich strony i zaufanie jakim się obdarzyliśmy nie pozwalało na zwolnienie tempa. W między czasie zawiązałam znajomość z Wojtkiem pracującym w TVN (www.goldenline.pl ) Po szczerej rozmowie zostałam przedstawiona Jakubowi i takim sposobem TVN24.PL popiera mój projekt. Dzięki temu także poznaję Piotra (www.lh-c.pl ), który służy mi pomocą w zakresie PR. W moim rodzinnym mieście Ustce także spotykam się z wielką pomocą. Odbywam wiele owocnych spotkań i rozmów. Burmistrz Miasta oraz Pan Piotr zrobili co było w ich mocy… i już Ustka płynie dookoła świata ze swoim honorowym ambasadorem. Pragnę w tym miejscu szczególnie podziękować redaktorowi Ziemi Usteckiej (www.ziemia_ustecka.republika.pl) Panu Edwardowi Zającowi, który był blisko mojej wyprawy odkąd zaczęłam o niej marzyć. Z Ustki także poparli mój rejs prywatni przedsiębiorcy oraz niektórzy anonimowi darczyńcy – bardzo dziękuję. Jackie z Hawajów zaprojektowała logo wyprawy „Tanaszy”, kilkoro kolejnych anonimowych osób wsparło mój projekt przez moją stronę internetową. Wszystkim Wam bardzo, ale to bardzo dziękuję.

W marcu wygospodarowałam tydzień, aby móc polecieć do Chicago na zaproszenie Krzysztofa Kamińskiego.Był to czas intensywnego promowania rejsu oraz lokalnych firm udzielających mu wsparcia: INTER-PRO i WDT. Tam mogłam liczyć na pomoc Polonii, przeważnie żeglarzy, którzy także trzymają kciuki za moje i Tanaszki powodzenie.

W Polsce prawie każdy znajomy ‘poruszał’ swoje kontakty, by przygotować mój jacht i mnie do kolejnych etapów podróży. Bartek skontaktował mnie z Jackiem (www.jadmar.com.pl) i wiecie co się okazało, że jak byłam w potrzebie to choć się jeszcze nie znaliśmy Jacek przyjął mnie u siebie w domu i pomógł mi w wielu sprawach. A jak mój telefon zaniemógł (bo spędził ze mną duuużo czasu na morzu) to kilka dni później odebrałam przesyłkę od Pana Piotra z nowym aparatem. Jego firma Medivet (www.medivet.pl) zdecydowała się przyłączyć do mojego projektu, myślę, że głownie dlatego, że Pan Piotr jest nieprzeciętną osobą. Gdyście zapytali mnie o kogoś kto potrafi żyć pełnią życia to właśnie On przyszedłby mi na myśl jako pierwszy. To on pomógł mi już pierwszego dnia naszej znajomości i pomaga nadal kiedy tylko może. Miałam dużo szczęścia spotykając Go na swej drodze.
 
Miałam przyjemność gościć także w firmie KRD z Wrocławia, gdzie Pan Maciej i Pan Andrzej pomogli mi przy moim pierwszym publicznym pokazie slajdów z wyprawy (obiecuję następnym razem przywieźć wyraźniejsze zdjęcia! ). Wiele kolejnych spotkań z młodzieżą zapoczątkował mój profesor filozofii z czasów licealnych zaproszając mnie na spotkania ze swoimi studentami;dzięki jego pomocy nawiązałam współpracę z firmą Wodociągi Słupskie. Podziękowania dla całego zespołu za poparcie wokółziemskiej wyprawy!

Martyna, Bartek i Norbert - moi przyjaciele od zawsze, czuwali o każdej porze dnia i nocy by problemy z komputerem bądź znajdowanie danych przebiegało sprawnie, koledzy z Jacht Klubu Ustka (www.jachtklub.ustka.pl )  byli w stałym kontakcie, wizytówki przygotował i zrobił Pan Włodek; Piotr z Mazur pomógł z nagraniami materiałów; Beata, Gosia, Magda, Andrzej , Szymon, Ander (...) ugoscili mnie po królewsku podczas długich podróży; Rafał włączył się w redagowanie strony internetowej, Kasia pomogła w kompletowaniu dokumentów, itd. Poznałam także Jarka – prawnika (www.salans.com), który zdecydował się pomóc przy projekcie, Krzysztofa, który służył profesjonalną radą (www.pharmtax.pl) i Panią Halinę. Maciej i Jana gościli mnie u siebie w Szczecinie i wyszłam od nich niosąc w rękach dużo map i bardzo dużo prezentów szalenie przydatnych na jachcie, a do tego żołądek miałam wypełniony po brzegi pysznymi pierogami. Zupełny przypadek sprawił, że poznałam Adama, który przedstawił mnie szkołom muzycznym Yamaha i odtąd mogę grać na ich gitarze żeglując.

To wszystko jest jak sen, niesamowite, nieprawdaż? Tyle osób mi pomaga, tyle osób wspiera pisząc do mnie listy… nawet nie wyobrażałam sobie jak to moje żeglowanie inspiruje niektórych do spełniania marzeń. Jestem zaszczycona i życze Wam wytrwałosci.

No i jeszcze chciałam wymienić dwie osoby, bez których nie byłabym wystarczająco silna by płynąć dookoła Świata - moja Mama i siostra, bez nich nie byłabym tu gdzie jestem.

Jeszcze raz dziękuję Wszystkim choć nie wszystkich mogłam wymienić – dzięki Wam mogę płynąć dalej.
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>