02 - 05 - 2009
Pozycja: 07 54N, 049 08 W

pierwszy maj...

Pamiętam jak stało się w kolejce za lodami, wybierając w myślach, jakie smaki kulek będzie się zaraz jadło...a potem jadło się je tak, by wystarczyły na jak najdłużej...
No nie powiem, chętnie pospacerowałabym z górą lodów po usteckiej promenadzie... a tak... dni nieco się zlewają, dziś obudziłam się do pogody takiej, że chciałam od razu na powrót zamknąć oczy i spać... Dopóki nieco wiatr by nie odpuścił i ciemne chmury już nie straszyłyby tak bardzo...
Zrobiłam kawę, sprawdziłam żagle, nawigacje, jakie autopilot ma obciążenia...
Nieco posprzątałam by zająć myśli... Na ich rozweselenie mam naokoło coraz więcej różowych meduz - chyba najbardziej różowe "rzeczy”, jakie w życiu spotkałam. Piękne.
Wyczaiłam także pewną zależność: zawsze jak potrzebuję płaskiego wkrętaka to w torbie przeważnie znajduję wyciągając po kolei krzyżakowe (i na odwrót). Wręcz niezawodna zależność :)
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>