Obudził mnie Janek. Przyniósł śniadanie: kanapkę z istnie polskiego chlebka posmarowaną pasztetówką i kiwi. Pysznie, zjadłam to jak przez sen, bo dopiero, co się położyłam, miałam pól godziny, żeby zebrać się do wypłynięcia.
Dojechał Adam, Ania złapała po drodze gumę. Oni są tu na wakacjach, bo reszta moich przyjaciół jak przystało na porządnych ludzi jak wypływałam była w pracy, ale ja już się z nimi wcześniej żegnałam (i to razy kilka:))
Wypłynęłam, więc z cudownego Darwin we wtorek, 19go sierpnia 2008 roku przechodząc przez śluzę z Cullen Bay Marina o 8 rano. Oj działo się, bo nie pomyślałam i nie włączyłam silnika, żeby się nagrzał odpowiednio wcześniej. Wiało troszkę i moje wyjście z doku było niezłą zabawą; wizyta w loku w moim wykonaniu też nie była demonstracją spokoju. Potem przywiązałam się na moment do pomostu by jeszcze pójść się wykąpać i ruszyłam. Janek robił zdjęcia, Adam kręcił film....Smutno mi wypływać, bo ten przystanek pozwolił mi poznać fantastycznych, najfantastyczniejszych ludzi pod słońcem. Mam wrażenie ze zostawiłam za rufą niemalże rodzinę.....
12 24 S 129 30 E 8 rano czasu darwińskiego 20 sierpnia
Odkąd jestem na wodzie przeszłam już wiele, ciągle coś się dzieje, a zważywszy, że w ciągu ostatnich 60 godzin spałam jedynie sześć starając się być gotową na czas by wypłynąć - jestem bardzo zmęczona. Przeszłam już problem z furlerem na topowej części (mam nadzieję, że po mojej naprawie będzie wreszcie działał i będę mogła refować genuę), ais nie chciał działać tak jak powinien... I teraz jest 6 rano kolejnego dnia i to nic, ze miało być 35 węzłów z rufy a cały dzień wiatr był nie dość, że z dziobu....To teraz siadł..... Do pary z silnikiem - już wcześniej rzeczywiście jakby nie dawał mocy, ale myślałam ze walczyłam z prądem, którego nie powinno, co prawda tam być, albo być miał, tylko nie tak mocny, ale teraz mam pewność. I znowu się nie położę... Chyba ze jedynie na silniku, bo siłownia moja jest mniejsza od budy małego pieska a trzeba się tam wdrapać by zobaczyć, co jest grane.
A jakby tak silnik działał pięknie, hm? A gdyby tak wiało nieco z baksztagu. A gdyby tak.....