26 - 02 - 2009
25 luty, Kapsztad

niesamowiecie jest tutaj z tą pogodą; wiatr się zmienia z 50 wezłów na zero, kierunek o 180 stopni i wszystko to możliwe w kilka godzin.
dziś obudzono mnie o 8-ej, bo takielarze przynieśli narzędzie do naprawienia relingu, i już naprawiony. ależ mgła panuje, nosa nie widać (no chyba, że ktoś ma swój bardzo zadarty).
Mój przyjaciel Chilijczyk, o którym mówiłam już wcześniej - co to maszt swój stracił przy La Reunion - przypłynął blisko Kapsztadu, stoi w innej marinie, ale jest cały i zdrowy. strasznie się cieszyłam na to spotkanie, od razu wysłałam go dwa razy na maszt i pomógł mi naprawić samoster :)
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>