Niedziela, 14.10.07. 0600 zulu, 12 14 S, 152 00 E, noc bez zakłóceń, pogoda bez większych zmian. Papua-Nowa Gwinea na północy.Toć pędzę jak szalona. Czasem wyciągam nawet z 4,5 węzła :). Po moich prędkościach dwójkowych czuję się co najmniej jak na torze wyścigowym. Może to moja prędkość tak oszołomiła też latające ryby - dziś rano na pokładzie znalazłam ich aż 12.
Dziś także przy okazji odświętnej niedzieli pozmagałam się z silnikiem. Chętnie opowiedziałabym, że to na części go rozłożyłam i naprawiłam, ale prawda jest taka, że zanim się zabrałam do niego to jak go włączyłam to jak na złość ładnie chodził. Nawet wsteczny mogłam wrzucić. Jak tu regulować, skoro chodzi pięknie.
Jest strasznie gorąco. W środku jachtu jak w piekarniku. Ktoś reflektuje na pieczoną Tanaszkę? Chce mi się pierogów!!!
Tak o sobie i o sobie, a wiecie o sposobie Teresy Remiszewskiej? Żeby jajka długo wytrzymały trzeba je sparzyć (pięć sekund) we wrzącej wodzie. Dla mnie to nie ma znaczenia, bo po drodze staję tu i ówdzie, ale dla takich co pływają dookoła świata bez przestanków to z calą pewnością taki sposób całkiem na wagę dobrego jajka.
Dochodzą mnie słuchy, że Tomek Lewandowski, który teraz tak właśnie płynie na jachcie Luka jest już na środku Atlantyku. Z Tomkiem zamierzałam się spotkać podczas mojej ostatniej dostawy jachtu (z Cabo San Lucas -Mexico- do Los Angeles), ale jak zapłynęłam do Ensenady to Tomek już zdążył wyruszyć, minęliśmy się o dwa tygodnie. Słyszałam o nim dużo dobrych rzeczy. Jeden pan, co go w marinie spotkałam powiedział tak: „szkoda, że nie wiedziałem co on (Tomek) zamierzał, chciałbym spędzić z nim więcej czasu, a on nawet wielkiego zamieszania nie narobił. Po prostu przygotował jacht i popłynął."
Pomyślnych wiatrów Tomku Ci życzę i posyłam jednego ptaka z mej dziarskiej brygady. A co! Mi tylko mają robić na pokład? :)
Zajrzyjcie na stronę Tomka -
www.zeglarz.net