1177 morskich mil do Sw. Heleny, to przeciez jak rzut beretem:)
29 10 S, 010 11 E,
Pierwsza latająca ryba na pokładzie, ale jaka wielka! nawet myślę, żeby ją zjeść na śniadanie.
Przy stawianiu żagli lina refowa zeszła mi z bloku na bomie i nie chciała puścić, musiałam iść do bomu, nieco się wychylić i fala rzuciła mnie o knagę, tak „przydzwoniłam” nogą, że od razu skóra zeszła pod kostką i zalało się krwiakiem. A mówiłam nosić obuwie na pokładzie!? to nie, teraz będzie miała się nad czym użalać popierdułka jedna, dobrze, że Was mam, bo inaczej to komu? a skoro przy temacie, to kark po uderzeniu jeszcze na lądzie też dokucza mi bardzo; dodatkowo zamontowano mi fajną lampę led w środku jachtu i też w tak fajnym miejscu, że notorycznie w nią „przydzwaniam” głową. ciekawe kiedy zdenerwuję się wystarczająco i ją zdejmę...?