11.04.09
134 mil do Fernando,
Poszycja  04 44 S, 030 19 W,

szkwaliło cały wieczór i noc (raz z taką silą, że aż bolały spadające na ciało krople i nie można było otworzyć oczu).
 Jedno jest pewne: człowiek może wytrzymać więcej niż mu się wydaje... mam za sobą 22 godziny za sterem NON STOP. nadzieja w człowieku też jest niesamowita: całą noc powtarzałam sobie, że ten szkwał to już na pewno ostatni, a potem, że może poranek coś zmieni... no i zmienił - wiatr zdechł zupełnie - czyli nadal musiałam sterować już na silniku). w pa-lą-cym  słońcu wypatrywałam każdego podmuchu, zmieniłam listwę w samosterze na lekkie wiatry, ale to niewiele dało. cały dzień oglądałam ptaki łowiące wyskakujące z wody tuńczyki by nie zasnać... miałam też gości... pierwszy raz na Atlantyku piękne stado delfinów...
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>