Spotkań było mnóstwo, wszystko trzeba było umówić, przypomnieć się, stawić się we właściwym miejscu o właściwej porze, przesłać materiały, autoryzować artykuły, a dostać link, a wstawić na stronę, a podziękować... a wyprać coś, a wyprasować, a pamiętać podzowonić, a to, a tamto... słuchajcie nigdy w życiu chyba badziej zajęta nie byłam i z większym brakiem snu nie walczyłam... dobrze, że siostra przyjechała mi pomóc, bo bym nie wyrobiła... Wizyta w Warszawie to dla mnie szczęśliwy ciąg owocnych spotkań, nagrań i wejść na żywo w radiach i telewizjach, spotkanie z Karolinką na żywo przed kamerą... kilka wywiadów dla gazet i rozładowujący się telefon – zabranie ze sobą zapasowej baterii było jednym z moich lepszych pomysłów ;)
Zasypiałam prawie na stojąco, ale jak było mi ciężko to mówiłam sobie: robisz to dla podopiecznego Fundacji "Mimo wszystko", musisz być silna. Dwa tygodnie poświęciłam z mojego rejsu by w Polsce móc zapromować kolejną akcję, a ponieważ żadne, żadniusie, żadniusieńkie pieniądze z Fundacji nie idą na moje marzenie spełniena marzenia Roberta musiałam nagłośnić „Rejs z Nataszą 2”, byście wiedzieli o tym, że możecie nas wesprzeć. Poświęciłam nie tylko dwa tygodnie, poświęciłam najprawdopodobniej odwiedziny wyspy Świętej Heleny i Brazylii, ale nie żałuję, bo wiem, że warto robić coś dobrego dla innych. Jeśli mi pomożecie i uzbieramy na subkoncie fundacji pieniążki to czternastoletni, rozśpiewany Robert będzie mógł spełnić swoje marzenie, którego bez naszej pomocy spełnić by nie mógł. Pomóżcie mi więc: ja robię co mogę, co umiem, i jeśli podoba Wam się to co robię to przekażcie darowizny na konto Fundacji - każda złotówka się liczy!!!
Dziękuję w tym miejscu z całego serca Bratu Andrzejowi z
www.bluewaterclub.pl, który całym sercem przyłączył się do organizowania przyjazdu Roberta na Karaiby, Monice za iście królewską gościnność w stolicy i rodzinie, u której zatrzymałyśmy się pod Warszawą, Januszowi za "reality check", Jurkowi za rady, a także Krzysztofowi Królowi, Jankowi, Konradowi za wszystko oraz Agacie Sadzy z „Translaterii” (
www.translateria.pl) za spotkanie i cudowny prezent, który będę mogła przytwierdzić do „Tanaszy”...