22.04.09
pozycja: 00 59 S, 036 23 W,
słońce się troszkę przedarło, wiatr absolutnie z dziobu NNW (z północnego – północnego zachodu), prąd ciągle przeciwny.
później:
szkwały przychodzą z tylu, wiatr z dziobu nie pozwala „iść” gdzie chcę, jedyna opcja to odejść nieco (zbytnio) na zachód i wracać w przeciwprąd, do tego "martwa fala" (swell) ze wschodu. to przecież jest jakaś żeglarska masakra. nic tylko pozostało cierpliwie robić to, co można i czekać aż coś się odmieni... krok po kroczku... mila po mili...
jeszcze później: wiatr po ulewie był z rufy, a teraz „siadł” zupełnie. widziałam fontanny wieloryba i jak wyskoczył z wody i machnął na mnie ogonem...