23 - 09 - 2007
Silniki mnie chyba nie lubią. Piszczy to takie, za każdym razem jak go odpalę. Pasek klinowy, rzekł Jan Kański z Katowic. Czyli nie jest źle. Mogło być gorzej.
Teraz jeszcze muszę się wdrapać między silnik i jego obudowę. Szkoda, że moja ‘dieta cud’ podczas rejsu, czyli choroba morska - nie dała mi się we znaki. Ani razu sobie nawet nie rzygnęłam, więc i kilogramów nie ubyło a obudowa silnika jak na złość niezbyt duża. Jasiu powiedział, że jak się wymieni paseczek na nowy to i tak będzie troszkę piszczał na początku bo kółka dwa z nim działąjce są nieco starawe. (Się narobiło). Powiedział także, że naciągnąć paseczek trzeba odpowiednio. Jak nagnę paluszkiem to ma się nie poddać więcej niż centymetr, a jak go obrócić, to ma pójść maksymalnie 90 stopni. Skąd on to wszystko wie, ja sie pytam. A przecież chciałam być mechanikiem, a jakże, choc w sumie czego ja w życiu nie chciałam.....
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>