12 - 08 - 2009
no cóż to jest za jazda tutaj!?
ciemno od chmur, szkwał nadchodzi za szkwałem, a każdy niesie ze sobą deszcz, albo jeszcze kręci wiatrem tak, że ciężko nadążyć za zmianą, a dodatkowo naokoło pełno statków...
„Tanaszka” jest bardzo dzielna....potrzebuje jedynie trochę miłości... prawy kabestan potrzebuje za to rozbiórki, pewnie któraś zapadka, albo sprężynka poszła bo się nie blokuje... a powinien; jedynie Barlow (firma, która kabestan wyprodukowała) juz kabestanów nie produkuje… jakoś od dziesięciu lat, ale może od innego producenta części zamienne będą pasować,ale na razie nie mam warunków by go rozłożyć, a ponad wszystko bardzo go potrzebuję. ciągle go używam, tyle że linę blokuję sobie na różne inne sposoby. jest to uciążliwe i trzeba bardzo uważać by sie łapka nie wciągnęła, a potem jak taki szkwał sprawi, że spotka nas niespodziewany zwrot to i „odmontować” taką blokadę też nie jest łatwo... ech, naprawiłby to człowiek, ale w życiu większość rzeczy zależy od odpowiedniej chwili...
a na Galapagos ponoć mogę zatrzymać się jedynie na 24 godziny... nie, żebym żółwi czy iguan wcześniej nie widziała... ale wyspałby się choć człowiek przed kolejnym etapem... :)
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>