wypłynęłam ze łzami wzruszenia w oczach. nie spodziewałam się tylu ludzi machających do mnie na pożegnanie, gdy wychodziłam z zatoczki; wykrzykiwali pozdrowienia, życzyli dobrej drogi i błogosławili, tylu buziaków przesłanych wiatrem wcześniej nigdy nie dostałam, Leo zagrał na rogu...
podróż zaczęła się pięknie. wiatru było w sam raz, z dobrego kierunku. Wszystko sprawdzałam, było nieco zimno. Jeszcze jestem między wyspami, więc czuwam, robię korektę kursu od czasu do czasu ze względu na prądy. za trzy godziny powinno sie rozjaśnić...
21.08.2009, 21; 1300 zulu pos: 01 16 S, 091 91 W
ciągle widzę ląd kolejnej wyspy, płynie się cudownie!