8.02.2010
Spotkanie zaplanowane było w Tawernie, zgodnie z tutejszym zwyczajem, na poniedziałkowy wieczór.
Zanim jednakże udaliśmy się na ul. Wioślarską, gościliśmy na przepysznym i zgodnie ze słowiańską tradycją przeogromnym obiedzie w restauracji „Babooshka – Na Kruczej” (
WWW.babooshka.pl). Jej właściciel - Victor Plitkin wraz z przeuroczą żoną Dorotą podjęli nas daniami kuchni zza wschodniej granicy; wręcz nie potrafiłam sobie odmówić skosztowania wyśmienitych deserów jakich nigdy wcześniej nie próbowałam... hmmniam! (notabene, już na drugi dzień byłam tam z powrotem, bo jedzenie tam jest naprawdę dobre, a obsługa profesjonalna).
Gdy dojechaliśmy na miejsce spotkania, sala była już pełna. Jak to w życiu bywa, od razu na wstępie pojawiły się problemy techniczne z moją prezentacją – komputer dostrojony do rzutnika nie odczytywał chronologicznie przygotowanego przeze mnie pokazu slajdów :( Zatem w moim pokazie zapanował prawdziwy sztorm, ale jak to ze sztormem – wiadomo było, że się kiedyś w końcu skończy, a do tego czasu trzeba sobie jakoś radzić... !
Żeglarze z Warszawy, a i nie tylko jak się okazało bo byli i tacy, którzy przyjechali aż z Wrocławia, wysłuchali być może mało typowej, acz najprawdziwszej opowieści żeglarskiej. Dziś już wiem, że nie każdemu przypadł do gustu mój ogromny dystans do siebie i opływania świata. Przecież nie jest żadną tajemnicą, że potrafię otwarcie mówić o swoich błędach, że lubię dzielić się swoim doświadczeniem z innymi i chciałabym, aby kolejne osoby, które zechcą świat opłynąć, mogły się uczyć na moich, a nie swoich, błędach. Już dawno, jeśli kiedykolwiek, moje wystąpienie nie wzbudziło tak silnych i skrajnych zarazem emocji! I za wszystkie listy z komentarzami serdecznie dziękuję :). To cudowne, że niektórzy z nas, dzięki takim właśnie spotkaniom zaczynają śmielej mówić o swoich morskich marzeniach!
Życzę Żeglarzom warszawskim (i nie tylko) dużo, jak najwięcej, dobrych dni na oceanach!
A ja mam nieskrywaną nadzieję, że kiedyś raz jeszcze odwiedzę Tawernę, zasiądę wygodnie „Tuż za Horyzontem” i tym razem będę mogła posłuchać jak to Oni opływali świat.
foto. Sailforumowicze