18 luty
I znowu wieje. Właśnie wówczas, gdy mam rozkładać żagiel by go naprawić i by obmierzyć brakujące dwie listwy. A tu jak wieje to naprawdę porządnie!
Wczoraj jadłam flaczki wyobraźcie sobie, jak w domu u Mamy, ugoszczono mnie nimi na s/y Nachej Chacie. Było pysznie!
Niektórzy pewnie sobie myślą, że jak jest się w porcie to jak na wakacjach. A to wcale nie tak! Biegam niemalże, od sklepu żeglarskiego do stoczni, potem do mariny, na jachcie popracuję, a to trzeba wysłać e-maila, to zadzwonić, to zorganizować części, samochód by je przywieźć... odpocznę to chyba dopiero na wodzie.