17 luty, Kapsztad
Gorąco tu, myślę ciepło o tych, którzy szusują na snowboardach...
Wczoraj żegnałam przyjaciela, który wypływał z Hount Bay 40 mil na południe morzem od Kapsztadu, przy okazji odwiedziłam Martę, dałam jej ptasie mleczko... dobrze widzieć, że jacht budowany dla mnie ma się w porządku po tym jak był wysztrandowany na brzeg...
Dostarczono mi do jacht klubu śliczne kwiaty, dziękuję pięknie, ładnie pachną na „Tanaszy”. Wskaźnik poziomu baterii padł, muszę też dziś wejść na maszt i odebrać silnik zaburtowy. W marinie stoi także „NashaChata”, której kapitanem jest Heniu Wolski. Idą do Australii, ktoś chętny?