17.03.09
już ponad tydzień na morzu,
korzystając z tak pięknej okoliczności przyrody stwierdziłam, że może by cos ugotować, po raz pierwszy zresztą, od wypłynięcia, ale po przemyśleniu sytuacji raz jeszcze skończyło się na kanapce z sardynką.
p.s. klapka od pudła wyleciała w przechyle i walnęła mnie prosto w czoło.