ale jaja! (szkoda, że nie da się ich ugotować :)). siłownik to właśnie ta część autopilota, która się „skończyła” – takie całe ramie popychające rumpel. ha, czyli nic nie trzeba będzie lutować, spawać czy Bóg wie co... a ja tu szalałam plując sobie w brodę, że nie uważałam na lekcjach fizyki... na wyspie więc odbiorę to całe ramie, które po prostu włączę do kontaktu (włączone do kontaktu zazwyczaj lepiej dziala :)) niezły numer, co? się uśmiałam. prąd mnie niesie na Fernando ładnie.