1300 czasu darwińskiego - już wszyscy wiedzą i nie ma to z resztą dla Was większego znaczenia, prawda?
4/09/08 czwartek, 12 06 S; 101 48 E; 290 morskich mil jeszcze do wyspy.
Malusia ta wysepka, jak dobrze, że nie muszę używać Laski Jakuba albo pięści do nawigacji, bo nie sądzę, że udałoby mi się ją znaleźć na środku oceanu... z resztą, co to znaczy "być żeglarzem" w dzisiejszych czasach??? (myślę, że niezależnie od egzaminów zdawanych na lądzie - kapitanem albo się jest (ma się to "coś"), albo się nim nigdy nie będzie - to ocean albo zrobi z ciebie kapitana, albo się po prostu nie nadajesz... (mówią, że dobrze jest mieć na jachcie ze sobą duuuuże mapy, bo jak przelatuje jakiś samolot, albo statek obok przepływa to można na odwrocie takiej mapy napisać: "gdzie jestem?" :) A Posejdon patrzy i widzi wszystko, zaprzęga karocę w delfiny i burzy morze o zmierzchu...
..Mówią, że zmierzch to najsmutniejsza pora dnia... a dla mnie to wyczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, odgadywanie jej imienia, czasem dam się nabrać, a ta Venus... bodajże Venus?, bo jak nazywa się ta bardzo jasna "gwiazda", ta co wschodzi na kursie 270 tuż nad linią morza i zawsze uda jej się mnie nastraszyć, że płynie tam statek...
Wieczór zwykle przynosi ze sobą zmianę pogody: albo wiatr się wzmaga albo cichnie, fale zmieniają swój kształt jakby słońce mówiło im dobranoc... gapię się na horyzont razem z tym zachodzącym słońcem, a to ma do siebie to, że za jego wypukłym horyzontem można zobaczyć wszystko czego dusza zapragnie i wówczas to, co na lądzie jest niemożliwe, na morzu jest tylko jedną z możliwości (co polubiłam w tej wyprawie najbardziej)... Niesamowite jest przecież, że jacht tak sobie płynie niesiony wiatrem. Przemierza świat wodą, jakie to fajne i proste w zamiarze... natomiast zupełnie nie wyobrażam sobie jak (technicznie) robią to żaglowce... chciałabym móc kiedyś zobaczyć...
p.s. Otwarta paczka mentosów spadła z szafki nocą. Znalazłam po drodze, zjadłam. Brakowało jednego. Rano go znalazłam - żółty, pięknie rozgnieciony baniakiem z wodą na ścianie zejściówki. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ciężko jest zdrapać ze ściany rozmokłego mentosa. No nie da się, no, człowiek by chciał coś tu, tego, a tu nic... kurcze no... tylko mucha nie siada.