Dziś mijają dwa lata od kiedy jestem w "trasie"...
Dwa lata temu opuszczałam port Honolulu na Hawajach wyruszając w podróż moich marzeń... zdaje się, że dla ludzi, którzy są na oceanie, czas jakoś płynie inaczej...
Wiele razy pytana jestem o to, co jest w moim rejsie największym osiągnięciem – odpowiadam, że uważam, że jest nim fakt, iż przez osiem lat walczyłam o realizację mojego marzenia i nie poddałam się! A najtrudniejsze momenty rejsu? - to te spędzone w kambuzie... Najpiękniejsze obrazy zachowane w pamięci? - to pocztówki z oceanu, to chwile spędzone z podopiecznymi Fundacji „Mimo Wszystko”, i te z przyjaciółmi na brzegach nowych lądów...
Ostatnio ktoś mnie zapytał czy się zmieniłam? - Zapewne tak... ale wiecie co? jedno jest pewne - cieszę się, że mój rejs ciągle trwa!
właśnie odwiedziły mnie delfiny...
Dostaję od Was wiele listów, w których dzielicie się ze mną swoimi historiami o tym, jak mój rejs stał się dla Was inspiracją. Cieszą mnie wiadomości, w których dzielicie się ze mną swoimi „wskrzeszonymi” marzeniami – nie tylko żeglarskimi. W długie, samotne wieczory otulam się wspomniani e-maili, w których wspieracie mnie w podróży i sprawiacie, że nawet mocniej wierzę, że to co robię naprawdę ma sens… to naprawdę cudowne, że piszecie do mnie takie ciepłe słowa. Za wszystkie Wam bardzo dziękuję!
Chciałabym móc podzielić się nimi z całym światem, żeby dodać odwagi tym, którzy jeszcze nie uwierzyli w siłę własnych marzeń… a przecież, jeśli udało się mnie to może się udać każdemu z Was! Dlatego w rocznicę startu mojego wokołoziemskiego rejsu chcę prosić Was o nadsyłanie listów, w których opisalibyście wpływ mojej przygody na Wasze życie bądź Wasze marzenia. Ponieważ niniejszym
otwieram konkurs zwracam się z uprzejmą prośbą do osób, które już wcześniej do mnie pisały, aby przesłały swoje listy raz jeszcze. Możecie przesyłać swoje wiadomości z bramki: „napisz do Nataszy”, która znajduje się na stronie bloga. A w 14 dni od zakończenia rejsu obiecuję wybrać list, którego nadawcę czekać będzie nagroda – niespodzianka. A jeśli autor wyraziłby taką zgodę, opublikowałabym jego list na mojej stronie
WWW.nataszacaban.com
Zatem, pióra do ręki i czekam tęsknie z niecierpliwością na Wasze prace.