2300 zulu, pos.04 54S, 105 21 W
29.08.2009
jedynka z przodu! co, jak, tak szybko? toć było 3100. za jedynką jest co prawda jeszcze dodatkowe 999 mil :), no, ale jedynka jest, nie da się ukryć. minęło jak jeden dzień dosłownie. czy całe życie będzie mijać tak szybko? nie wiem...
wiem natomiast, że to nie "mój dzień". kawa okazała się za mocna, ustawiając samoster walnęłam się nieźle w nogę, w nocy zapomniałam wyłączyć świateł przy salingu po ustawianiu żagli i baterie straciły dużo energii, itd. Oj, dziś muszę uważać, jestem nieprzytomna. nawet z mojej siłowni przysłowiowe "nici", bo na Galapagos (po dwóch latach żeglowania na” Tanaszce”, brawo) nasmarowałam w maszcie likszparę - to tam, gdzie wchodzi krawędź żagla - i teraz grot tak ślicznie chodzi do góry i na dół, co do tej pory jago wciągnie właśnie stanowiło moją siłownię. od kilku dni więc zaczęłam się rozciągać, bo taka zastała babcia się robię. rozciągać znaczy często zatrzymuję sie w zejściówce mając zgięte kolano naciągając je po operacji, albo wiszę sobie na owiewce (obudowie zejściówki) dyndając nogami w dół do kabiny. czuję się wówczas młoda jak kociątko. kociaczek, oj jaki milusi... bońciu, co ja wygaduję? może ja jeszcze śpię w sumie. chrrrr....