20 - 04 - 2009
pozycja: 03 06 S, 033 38 W, niedziela, 1800 zulu

Gdy szukaliśmy kotwicy kolejny raz, rybakowi Bita przyglądały się dwa rekiny, ogromna barakuda i żółwie, ale kotwica zdecydowała zostać w tym pięknym zakątku świata.
 Francuski samotnik pomógł mi wciągnąć ponton i jak zeszłam z bojki od razu przeszłam zmasowany atak mrówek ze skrzydełkami, i Rybacy długo jeszcze na radio sprawdzali czy wszystko ok. jestem naprawdę wzruszona jak ludzi tu są życzliwi.
 W nocy nie było wiatru, teraz jest trochę. Jest strasznie gorąco, parno i duszno. Czasem przejdzie jakaś chmura z deszczem. Jestem w jakimś prądzie przeciwnym do tego, w którym chce sie znaleźć więc nie muszę wspominać, że marne 3, 5 węzła prędkości nie radują... ale już przynajmniej jestem 80 mil od brzegu a zawsze to coś - trzeba cieszyć się z tego, co mamy. Cały dzień jestem bardzo słaba. Nie pamiętam bym była tak słaba fizycznie. Nie wiem, co jest.
 
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>