19 styczeń
Nadal wieje bardzo mocno. Wracając dziś na ”Tanaszę” widziałam jacht bez wlaściciela, na jego pokładzie natomiast szalał rozwinięty grot. Powiązałam żagiel, dobry uczynek zaliczony, mam nadzieję, że ktoś inny zrobiłby to samo dla mnie.
Fanie, mój przyjaciel zdaje właśnie tutaj żeglarskie egzaminy. Czy wieje 30 czy 50 węzłów i tak się te egzaminy odbywają - podoba mi się, jest ciężko i tak „po Bożemu”.
Słuchajcie, poznałam tutaj fantastyczną grupę Polaków. Spotkaliśmy się u Staszka Kalinowskiego i Jadzi Dubli - Kalinowskiej. To były Staszka urodziny, a przywitał mnie tak: "dzielna żeglarko, w samotnym rejsie dookoła ziemi, witam Cię dzisiaj z gośćmi licznymi, więc zdrowo miej się a nasze myśli płynąc pomału - będą przy Tobie aż do finalu". Było cudownie, Danusia z Zambii wspominała Ludomira Mączkę i Rude Krautschnaidera... wspominano także dąb, który wyrósł przy domu Pana Świechowskiego. Poznałam wiele fantastycznych ludzi, między innymi Panie ze Zjednoczenia Polek w Kapsztadzie. No co za Anioły! Gdy opowiedziałam im o Dzieciach ze szkoły w Miejskiej Górce to zakupiły dla nich prezenty...
Tylko zobaczcie i przeczytajcie fragmenty wspaniałego listu jaki dostałam od uczniów ze szkoły podstawowej, a wraz z nim najsłodszą laurkę i specjalnie dla mnie przygotowaną kartkę świąteczną!
„Droga Nataszo!
Twój świat i mój są różne – świat każdego człowieka jest inny, ale mamy wiele wspólnego : mowę, wzrok, słuch, marzenia.... (...)
(...)Te dzieciaki, podobnie jak Ty, codziennie podejmują trud zmagania się ze swoimi słabościami, żeglując po oceanie jakim jest dla nich życie. Dlatego pragną dodać Ci sił swoim uśmiechem i zainteresowaniem tym, co robisz (...)
(...) Zainteresowanie Twoją osobą w naszej szkole jest tak duże, że w szkolnej gazetce „Bez tytułu” ukazała się strona poświęcona temu co robisz, zredagowana samodzielnie przez ucznia klasy VI.(...)”.
Dziękuję Wam z całego serca!!!
Za kilka dni lecę do Polski promować akcję charytatywną „Rejs z Nataszą 2". To będzie krótka, ale bardzo intensywna wizyta. Mam tyle teraz na głowie w związku z organizacją mojej podróży... z tego wszystkiego nie popłynęłam we czorajszych klubowych regatach. No nie można być w dwu miejscach na raz. Co za „niefart” zresztą. Notabene, strasznie się na ten fakt oburzyłam i naprawdę nie wiem jak ludzie przyjmują to ze spokojem?
I uwaga własnie tutejsza Polonia, jako że byli jednymi z pierwszych, którym opowiadałam o kolejnej akcji organizowanej z Panią Anną Dymną, zorganizowali pierwszą zbiórkę pieniędzy na ten cel.
A no własnie Kochani , mamy szansę sprawić, żeby z naszą pomocą jeszcze jedno niepełnosprawne dziecko mogło spełnić swoje marzenie! Na mojej stronie możecie dowiedzieć się więcej w jaki sposób możecie przyłączyć się do akcji.