Ocean pachnie rajem
St. Lucia, 11:00, 17.05, AD2009
Czwarty dzień na wyspie. Za chwilę wypływamy z Rodney. Dużo nowych przyjaciół, wrażeń i jak zwykle sto spraw i sto razy za mało czasu na nie. Karaiby to jednak Karaiby, więc... "easy maaaaan" ;) Postanowiliśmy się nie spieszyć, w końcu jesteśmy tu po to, aby odpocząć : Ideę tą bardzo szybko wbiliśmy do głowy także Nataszy, co w jej niekończącym się rejsowym zabieganiu nie było sprawą łatwą, ale za to pięknie teraz owocuje ;)
Robert to świetny chłopak, długo się rozkręca - jeśli kogoś nie zna, ale potem są setki pytań i opowieści. On cieszy się każdą chwilą, palmami, falami czy skokiem do basenu; ja, cieszę się jego radością. No dobra, oprócz tego, mi też się tutaj zwyczajnie podoba :) A raczej NADzwyczajnie.. :P
Za nami nurkowanie na morzu z butlami, zdobywanie basenów i skoki na trampolinie. Integracja kwitnie :) A teraz idziemy się napić... Coli :)
Więcej napiszemy jak znajdziemy czas, więc pewnie będziemy bloga uzupełniać też do tyłu. I jeśli ktoś chce, niech nam wmawia manipulację - "easy maaaaan" ;)
www.bluewaterclub.pl