0500 zulu, pos. 06 33S, 112 13W; 1583 mil jeszcze
3.09.2009
zachmurzone niebo, a to wychyli się słońce, a to spadnie deszcz, pranie wysycha bardzo powoli, o ile w ogóle schnie).
wiatr po szkwałach „zdycha”. „Tanasza Polska Ustka” ze swoją okrągła rufą kolebie się na falach, wszystko w środku lata, łącznie ze mną. pozszywałam śpiwór i pewnie przez te fale jakoś tak mało równo wyszło :)
znudziło mi się już „jachtowe” jedzenie, nie ma co się oszukiwać i jeszcze chyba palec mi się wybił, bo odmawia posłuszeństwa.
odkąd wiatr wieje zupełnie od tylu to wpada do środka, pod pokład i dosłownie muska moją twarz jak zasypiam... niesamowite uczucie, wiatr Pacyfiku lula mnie do snu...