17 - 05 - 2009
16.05. 2009
 
„Medivet Rejs z Nataszą” się rozpoczął!

Po wielu godzinach podróży przez Atlantyk na Karaiby dolecieli moi wyczekiwani goście: Robert Rumak – podopieczny Fundacji „Mimo Wszystko” i Andrzej Trojanek – opiekun chłopca i przyjaciel mojego rejsu.

„Tanaszka” to pierwszy jacht, na którym Robert został zaokrętowany, podoba mu się, choć wyobrażał sobie, że jest większa. Na wyspie od razu przypadły mu do gustu palmy kokosowe: „bo w Polsce takich nie ma” :). Jedzenie, choć „inne” zasmakowało Robertowi od pierwszego posiłku – jada dużo i chętnie, choć nie ukrywa swojego rozczarowania, że na całej wyspie nie można dostać jego ulubionego soku jabłkowego :); bardzo podobają mu się karaibskie plaże, za to dziwuje się nieco, że na wyspie (kolejnej już!) samochody  jeżdżą po drugiej stronie ;)
Choć z powodu swojej podróży Robert nie może chodzić do szkoły to o wagarowaniu mowy być nie może – wszyscy tu porozumiewamy się na wyspie po angielsku i Robert chcąc nie chcąc przechodzi tu solidną szkolę! Właściwie uczy się tu wielu nowych rzeczy, ostatnią z nich było wyskakiwanie na nogi z trampoliny, hahaha

 I xhoć :Medivet Rejs z Nataszą" trwa dopiero kilka dni od razu pozyskał kolejnych przyjaciół. Otóż Manager Mariny IGY - Rodney Bay Pan Cuthbert Didier (www.igy-rodneybay.com)  zaoferował nieodpłatnie przystań dla „Tanaszy” i wodę. Zorganizował nam także przewodnika, z którym będziemy zwiedzać wyspę, a także spotkania i wywiady dla lokalnych (i nie tylko) gazet; jutro jesteśmy także umówieni w lokalnej stacji telewizyjnej.

Wczoraj natomiast, korzystając z uprzejmego zaproszenia Donavana Nevtona Browna i jego firmy Eastern Carribean Diving (www.easterncaribbeandiving.com ) poszliśmy nurkować! (Podziękowania także dla Marcusa i Nevilla za opiekę).Wyobraźcie sobie, Robert, Andrzej i ja, po wcześniejszym przeszkoleniu z tankami zeszliśmy razem pod wodę... z czego ja okazałam się największym tchórzem z całej brygady i zaraz z tej wody wyszłam:) Mimo, iż woda nie była zbyt ciepła Robertowi podobało się, zwłaszcza podobały mu się kolorowe ryby.

Mamy się wszyscy bardzo dobrze, „Tanaszka” cieszy się z wizyty naszych gości i liczniejszej załogi. Andrzej jest doświadczonym kapitanem, a Robert dzielnym załogantem i chętnie pomaga we wszystkich czynnościach, choć najchętniej spędza czas w wodzie:).
 
 
 
 
<< poprzedni post wróć do listy następny post >>