trzeba było się znowu przestawić, bo bardzo niski poziom wody tutaj teraz maja, robią się małe fale też przez to robi się bardzo „bujająco” , dlatego niebawem zabrakłoby mi przysłowiowej „stopy wody pod kilem”.
wczoraj, gdy poszłam oddać książki na s/y „Selah” nie wypuszczono mnie bez kolacji. pyszną rybę więc zjadłam - pieczoną w „kopcu soli” - naprawdę niesamowite, w środku przyprawiona była czosnkiem i rozmarynem i była jedną z lepszych ryb jakie w życiu jadłam.
Archiwum:
Napisz do Nataszy: